{text-align: center;}

wtorek, 10 stycznia 2017

„Każda zewnętrzna trudność, odkrywa prawdę o wnętrzu”

Nadszedł Nowy Rok – 2015. Nie wiedziałam, co mnie czeka w najbliższych miesiącach, ale miałam złe przeczucia. Pojechałam po raz kolejny do Krakowa. Miałam konsultację u lekarzy z Poradni Chorób Rzadkich. Byli to kolejni lekarze, którzy potwierdzili postawione wcześniej diagnozy, ale oni również nie potrafili znaleźć leku, który przyniósłby mi ulgę.

W Polsce istnieje jakieś dziwne przekonanie, że „ból uszlachetnia”. To nie prawda, ból ogranicza, niszczy i upodla. Gdy dochodzi do pewnej granicy, chcesz się go pozbyć za wszelką cenę. Dla mnie ta cena była wysoka. Początkowo, chcąc pozbyć się bólu brałam więcej tabletek Oxycontinu, później musiałam brać ich więcej, żeby pozbyć się objawów zespołu odstawiennego. Tolerancja na leki rosła z każdą kolejną tabletką. Z dwóch tabletek na dobę zrobiło się kilka, później kilkanaście. Znalazłam się w błędnym kole - im bardziej bolało, tym więcej łykałam tabletek; im więcej ich łykałam, tym bardziej cierpiałam. Moje myśli skoncentrowane były tylko na lekach. Zastanawiałam się, ile jeszcze mogę zażyć tabletek, a i tak brałam kilkakrotnie więcej. Czas od jednej dawki do kolejnej skracał się z każdym dniem. Nie mogłam wyjść z domu bez leków, bo opanowywał mnie strach, że nie zdążę wrócić przed kolejną dawką. Czasem tak się zdarzało, że nie miałam leków na czas (nie łatwo jest załatwić tak duże ilości tabletek), wtedy moim ciałem rządziły dreszcze, zimne i ciepłe poty, wymioty, zespół niespokojnych nóg. „Na szczęście” te momenty nie trwały długo. Dni mijały, a ilość zażywanych leków rosła. Zawsze znalazłam argumenty, by legitymizować swoje branie. Opiaty działają otępiająco, mi pomagały się odciąć od problemów, od bólu ręki, od myślenia o przyszłości. Gdy doszło do tego, że musiałam zażywać tabletkę co godzinę, trafiłam do psychiatry. Nie mogłam patrzeć na siebie w lustrze, a jednocześnie nie mogłam przestać brać. Opowiedziałam o swoim problemie. Lekarz, który usłyszał, jakie zażywam dawki, poinformował mnie, że przekraczają one dawkę śmiertelną i w trybie pilnym wystawił skierowanie na Oddział Detoksykacyjny.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz