{text-align: center;}

poniedziałek, 26 grudnia 2016

"Kto nie przeszedł przez szkołę bólu, jest jak analfabeta przed księgą życia"

Pewnego dnia, moje trzy ostatnie palce lewej dłoni podwinęły się. Ręka zacisnęła się w pięść. Zaczęłam tracić czucie w palcach, cała dłoń była sztywna, jakby nie moja, może martwa, a jednocześnie tak bardzo bolała. Trafiłam do Poradni Leczenia Bólu, przepisano mi Oxycontin. Nikt wtedy nie poinformował mnie, jakie mogą być konsekwencje zażywania tego leku. Ale o tym będzie później.
Całe dnie mijały na rehabilitacji, płaczu i błaganiu o pomoc. Pani doktor, która mnie prowadziła, wystawiła mi skierowanie do lekarza do Szczecina. Przejechałam 500km. Tam po raz pierwszy usłyszałam, że nie potrafią mi pomóc. Już nie. Jest za późno. Znowu był płacz, ból, bezradność i myśl, że już żaden lekarz nie może powiedzieć mi nic gorszego.
Zaczęły się poszukiwania kolejnych specjalistów. Wizyty u dermatologów, anestezjologów, chirurgów, ortopedów, neurologów, psychiatrów. Każdy z nich potwierdzał zespół Sudeck’a. Nie mieli wątpliwości, ale nie mieli też pomysłu, jak mnie leczyć. Przepisywali jakieś leki, które nic nie pomagały. Byłam nawet u bioenergoterapeuty. Też nie pomógł. Przykurcze były coraz silniejsze, a ręka wciąż bolała. Wtedy po raz pierwszy wzięłam o jedną tabletkę Oxycontinu więcej. Jeszcze nie wiedziałam, do czego to mnie doprowadzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz